á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Co słychać na farmie? to prosta gra na spostrzegawczość. Zasady są banalne. Jeden z graczy rzuca kostką i odkrywa kartę ze stosu. Zadaniem wszystkich graczy jest odnalezienie na karcie zwierząt w takiej liczbie, (...) która wypadała na kostce. Gdy komuś się to uda, musi wydać z siebie odgłos tego zwierzęcia. Jeśli się nie pomylił – zgadza się zwierzę, odgłos i liczba – może zabrać kartę. Wygrywa ten, kto ma ich najwięcej.
W instrukcji opisano nie tylko przebieg i zasady gry, lecz także podpowiedziano, jaki odgłos należy wydać, gdy znajdzie się odpowiednią liczbę zwierząt. Na rysunkach znajdują się na przykład żaby, pszczoły, psy, ale też konie czy indyki. Nie wszyscy, nawet dorośli, wiedzą, jaki dźwięk wydaje dane zwierzę. Dobrze więc, że instrukcja podpowiada takie rzeczy.
Minusem gry jest jej rozmiar i ilustracje. Karty są małe, a rysunki, choć naprawdę piękne, mają za małą różnorodność kolorystyczną – większość zwierząt ma szare i brązowe kolory, dlatego gdy trzeba je policzyć, nie jest łatwo. To zapewne plus dla wielu osób, bo gra wymaga większej uwagi, ale jeśli grają w nią osoby starsze, z problemami ze wzrokiem, po całym dniu męczenia oczu – czyli takie jak ja – może to być duże utrudnienie.
Gra trenuje spostrzegawczość. Trzeba się skupić, by odszukać odpowiednie zwietrzę. Jest też świetną powtórką liczenia dla najmłodszych. Można również poznać wiejskie zwierzęta i nauczyć się ich odgłosów. Jest przy tym masa zabawy i śmiechu.
Co słychać na farmie? jest genialną grą familijną, w którą można grać wielokrotnie. Nie nudzi się i nie dłuży, jest prosta i ciekawa. Zasady łatwo przyswoić w kilka sekund, a rozgrywka to sama przyjemność.